Maniak poleca #9: "Najdłuższa podróż" i "Dreamfall"

MANIAK W ROZPOCZĘCIU


"Najdłuższa podróż" i "Dreamfall"
zajmują w moim sercu szczególne miejsce
Jest taka opowieść, która zajmuje w moim sercu szczególne miejsce. Opowieść osadzona w fascynującym świecie, poruszająca tematy nadziei, akceptacji siebie, poszukiwania celu, granicy między wiarą a fanatyzmem czy wreszcie wielkich korporacji i ich machlojek. Co najciekawsze, została ona przedstawiona w grze komputerowej.
Mimo że gry towarzyszą nam już od dobrych kilkudziesięciu lat, wciąż są osoby, które traktują je jako pustą rozrywkę. Być może w przypadku niektórych tytułów to prawda, ale dla mnie gry to przede wszystkim kolejne, obok książek, komiksów, seriali czy filmów, medium do opowiadania historii. Historii, które mogą być niekiedy nadzwyczaj absorbujące, niebanalne i śmiałe. Największy potencjał pod tym względem mają przede wszystkim gry fabularne (RPG) oraz przygodowe. "Najdłuższa podróż" i "Dreamfall" należą do tego drugiego gatunku.

MANIAK POLECA


Najdłuższa podróż dostałem
pod choinkę
Od kiedy zostałem graczem, a było to trochę ponad dziesięć lat temu, upodobałem sobie w szczególności jeden gatunek, już wtedy dość mocno odchodzący w niepamięć. Były to przygodówki typu "wskaż i kliknij". Tak właściwie to nie wiem, co zadecydowało o tym, że to właśnie one zwróciły moją największą uwagę. Być może szukałem czegoś więcej niż zwyczajna, jałowa zabawa, a dzięki przygodówkom mogłem, raz: wytężyć szare komórki (a zagadki uwielbiam od dawna), a dwa: doświadczyć naprawdę dobrze rozpisanych historii. I właśnie wtedy, kiedy raczkowałem w świecie przygodówek, dostałem pod choinkę "Najdłuższą podróż" - grę, która do dziś jest jedną z moich ulubionych. Kilka lat później zaś, w moje ręce wpadła doskonała, pod wieloma względami przewyższająca poprzednika, kontynuacja - "Dreamfall".
Obie gry toczą się w dwóch,
równoległych światach
"Najdłuższa Podróż" i "Dreamfall" rozgrywają się w arcyciekawym świecie, a właściwie dwóch światach. Pierwszy z nich to Stark - kraina nauki i technologii. To bardzo pomysłowa wariacja na temat naszej Ziemi, tyle że oddalona o 200 lat w przyszłość. Drugi ze światów to Arkadia, w której zamiast nauki i technologii, króluje magia. Niegdyś światy te stanowiły jedność, jednak ludzie, którzy łącząc magię i naukę mogli posiąść ogromną moc, nadużyli jej, siejąc niezgodę i zniszczenie. Z tego powodu doszło do tzw. Podziału. Wkrótce jednak światy zaczynają ponownie na siebie nachodzić.
Kruk to niezastąpiony
towarzysz podróży
Tym co stanowi główny atut obu gier, jest niewątpliwie ich fabuła. Obie rozpoczynają się dość niepokojąco i nietypowo, a później stopniowo wzrasta w nich napięcie. W "Najdłuższej Podróży" śledzimy przygody niejakiej April Ryan, która odkrywa, że jest skoczkiem - potrafi podróżować między światami. Ponieważ Równowaga pomiędzy nimi jest zagrożona, April będzie musiała wyruszyć w podróż ku jej ratunkowi. Po drodze nauczy się akceptować samą siebie, zyska odwagę i dowie się czym jest prawdziwe bohaterstwo. W dziejącym się kilka lat później "Dreamfall" obserwujemy zaś przeżycia Zoë Castillo, którą męczą wizje tajemniczej dziewczynki. Wkrótce odkryje wielki spisek jednej z korporacji, który ma wpływ zarówno na Stark jak i Arkadię. Podczas swych przygód dowie się, jak ważna jest nadzieja, a także odkryje odpowiedzi na wiele nurtujących pytań.
Najdłuższa podróż to typowe:
"wskaż i kliknij"
Nie obyłoby się oczywiście bez fascynujących bohaterów. Poza wspomnianymi powyżej głównymi bohaterkami, w grach pojawia się cała feeria postaci pobocznych. Mamy więc pociesznego gadającego Kruka (mój absolutny faworyt), tajemniczego Corteza, przezabawnego Burnsa Flippera, intrygującego Briana Westhouse'a, tajemniczego proroka i wielu innych. Dzięki nim wszystkim gracz nigdy się nie nudzi i jeszcze chętniej odbywa kolejne przygody.
"Najdłuższa Podróż" to klasyczne "wskaż i kliknij", tworzone w konwencji 2,5D, tj. postaci są trójwymiarowe, natomiast tła ręcznie malowane i dwuwymiarowe. Bohaterką sterujemy myszą i wraz z nią rozwiązujemy bardziej lub mniej trudne zagadki. W "Dreamfallu" ta koncepcja została mocno rozwinięta i choć główne założenia pozostały podobne (nadal wskazujemy miejsca myszą i rozwiązujemy zagadki), to możemy sterować bohaterką także za pomocą klawiatury oraz toczyć walki z przeciwnikami (te ostatnie niezrealizowane szczególnie dobrze). W obu grach rozgrywka się sprawdza, choć w tej sferze minimalnie wygrywa "Najdłuższa Podróż".
Baśniowa oprawa "Dreamfalla"
robi wrażenie
Graficznie, zarówno "Najdłuższa Podróż" jak i 'Dreamfall" mają swoje zalety i wady. Ta pierwsza zachwyca przepięknymi tłami, choć nieco zraża niską rozdzielczością. Druga ma bardzo baśniową oprawę, choć troszkę się już zestarzała.
Porywa także muzyka. W "Najdłuższej Podróży" dominują niepokojące dźwięki Bjørna Arve Lagima i Tora Linløkkena, które znakomicie budują klimat gry. W "Dreamfallu" słyszymy zaś kompozycje Leona Willeta, który tworzy klasyczną, bardzo williamsową ścieżkę dźwiękową, z zapadającymi w pamięć tematami.
Olszówka w roli April
jest doskonała
Jest jeszcze jedna rzecz, którą w przypadku polskich wydań gier, nie zawsze można zaliczyć do zalet - polski dubbing. Zarówno w "Najdłuższej podróży" jak i "Dreamfallu" jest on genialny. Dystrybutor (CD Projekt w przypadku "NJ" i Cenega w przypadku "DF") naprawdę się pod tym względem przyłożył. Już same nazwiska aktorów, takich jak: Edyta Olszówka (fenomenalna w roli April), Agnieszka Grochowska (bardzo dobra jako Zoë Castillo), Jarosław Boberek (absolutnie genialny w roli Kruka) czy Krzysztof Gosztyła (ciekawie odgrywający tajemniczego Corteza) mówią same za siebie. Wykonali oni naprawdę świetną robotę. Tak samo jak tłumacze, którzy oryginalny tekst potraktowali z nadzwyczajną dbałością.

MANIAK KOŃCZY


W "Najdłuższą podróż" i "Dreamfall" po prostu trzeba zagrać, a ja gorąco zachęcam do zapoznania się z absorbującym światem Stark i Arkadii. Zwłaszcza, że już za rok ukaże się długo oczekiwana kontynuacja - "Dreamfall: Chapters". Maniak poleca.

Komentarze