Maniak ocenia #235: "Kaguya-hime no monogatari"

MANIAK PISZE WSTĘP



まわれ めぐれ めぐれよ
遥かなときよ
めぐって 心を 呼びかえせ
めぐって 心を 呼びかえせ
鳥 虫 けもの
草 木 花
人の情けを はぐくみて
まつとしきかば
今かへりこむ
Nadejdź, przybądź
Odległy czasie.
Przybądź i przywołaj serce z powrotem.
Przybądź i przywołaj serce z powrotem.
Ptaki, owady, zwierzęta,
Trawy, drzewa, kwiaty
Wywołajcie poruszenie.
Jeśli usłyszę, że czekasz przy sosnach,
od razu powrócę.

Czasami, kiedy oglądamy pewien film (a zresztą nie tylko filmów to dotyczy), dość szybko przekonujemy się o tym, że trafiliśmy na dzieło wyjątkowe, które od pierwszego momentu porywa i porusza, a po seansie nie możemy przestać o nim myśleć. Takim filmem jest „Kaguya-hime no monogatari” (『かぐや姫の物語』) — animacja, która niemal od samego początku zachwyca inteligentną treścią, znakomitą formą i fantastycznym wykorzystaniem materiału źródłowego.

MANIAK O SCENARIUSZU


Stary zbieracz bambusów znajduje we wnętrzu świecącego bambusu małą dziewczynkę. Wraz z żoną postanawia wychować ją na córkę…
„Kaguya-hime no monogatari” ("Opowieść o księżniczce Kaguyi”) to adaptacja pierwszej przedstawicielki japońskiego gatunku monogatari (物語 opowieści), zatytułowanej „Taketori monogatari” (『竹取物語』, „Opowieść o zbieraczu bambusu”) i pochodzącej z okolic X wieku. Autorami scenariusza są reżyser filmu, Takahata Isao (高畑勲; autor „Powrotu do marzeń” czy „Rodzinki Yamadów”) oraz Sakaguchi Riko (坂口理子; autorka scenariusza do filmu „Little Maestra”).
Takahata i Sakaguchi biorą z oryginału podstawową strukturę historii oraz wszystkie charakterystyczne elementy, ale dodają też sporo od siebie, wzbogacając tę klasyczną opowieść o niezwykle interesujące konteksty interpretacyjne. Historię Kaguyi można dzięki temu odczytać na wiele sposobów, a wszystkie problemy, jakie twórcy poruszają w filmie są niezwykle aktualne. To film o dojrzewaniu, przemijaniu, podejmowaniu decyzji, niespełnionej miłości, krzywdzącym narzucaniu ról oraz o tym, że czasami to, czego pragniemy dla innych, niekoniecznie jest tym, czego oni sami pragną dla siebie (ten ostatni motyw jest zresztą szczególnie ważnym komentarzem dla pewnego modelu relacji społecznych w Japonii).
Historia, jaką opowiadają scenarzyści jest niezwykle poruszająca i skłaniająca do refleksji. Jej zdecydowaną siłą są doskonale zarysowane sylwetki głównych bohaterów. Kaguya to ktoś, komu od samego początku kibicujemy, z kim jesteśmy w stanie się utożsamić i kogo rozterki bardzo przeżywamy. Równie ciekawi są jej rodzice: ojciec, pragnący szczęścia dla córki, ale podświadomie spełniający raczej swoje ambicje oraz matka, zdająca się rozumieć córkę, ale nie przeciwstawiająca się też w znaczący sposób mężowi. Są też postaci ubiegających się o rękę Kaguyi mężczyzn, których pożądanie popycha nawet do oszustwa i których Kaguya świadomie odrzuca z powodu wciąż żywego uczucia z dzieciństwa.
Tym, co scenarzyści robią w sposób absolutnie genialny, jest odwzorowanie realiów dawnej Japonii. Dostrzeżemy tu dawne japońskie obyczaje (często będą to obyczaje dworskie), zastanowimy się nad specyficznym makijażem (japońskie damy dworu dawniej czerniły zęby i depilowały brwi) i wsłuchamy się w delikatnie stylizowany na archaiczny język. Dbałość, z jaką to wszystko zostało w scenariuszu zawarte jest naprawdę imponująca.

MANIAK O REŻYSERII


Jak już wspomniałem, reżyseruje Takahata Isao, dla którego jest to po „Rodzince Yamadów” z 1999 roku pierwsza pełnometrażowa animacja. Długą więc reżyser miał przerwę (w gruncie rzeczy pracował jeszcze nad krótkim segmentem filmu „Fuyu no hi” 『冬の日』 w 2003 roku), ale przerwa ta zdecydowanie mu się przysłużyła.
Tym, czym Takahata w „Kaguyi” zachwyca, jest przede wszystkim umiejętne dopasowanie formy do treści. Czerpiąc z techniki, którą wykorzystał już wcześniej we wspomnianej „Rodzince Yamadów”, tworzy film niezwykle delikatny i subtelny, w którym doskonale przekazuje widzom emocje. Korzystając z różnych sztuczek animacji, małymi, ale znaczącymi zmianami w jej tonie wyraża niepokój, smutek czy też radość. Świetnie widać to choćby podczas sceny ucieczki Kaguyi z uroczystości nadania jej imienia — kreska nagle staje się wyrazistsza, bardziej ostra, a animacja dynamiczniejsza. Wywiera to na widza niesamowity wpływ. Seans jest dzięki temu angażujący i staje się naprawdę ciekawym, wyjątkowym przeżyciem, o jakim ciężko później zapomnieć. Takahata nie tylko więc opowiada przepiękną historię, ale też perfekcyjnie ją realizuje, tworząc moim zdaniem prawdziwe dzieło sztuki.

MANIAK O AKTORACH


W filmie nie usłyszymy aktorów głosowych, których na co dzień można usłyszeć w japońskich animacjach. Twórcy sięgali raczej po takie osoby, które w animacjach nie udzielają się w ogóle, albo czynią to niezwykle rzadko. Czy był to właściwy krok? Zdecydowanie tak, bo obsada „Kaguyi” jest kapitalna.
Postaci tytułowej głosu użycza młoda aktorka filmowa Asakura Aki (朝倉あき). Jest jako księżniczka Kaguya bardzo dobra — odpowiednio delikatna, łagodna i, ze względu na młody wiek, emocjonalna, dzięki czemu nadaje bohaterce wyjątkowej wrażliwości.
Rola zbieracza bambusu przypadła dwóm aktorom: nieżyjącemu już Chii Takeo (地井武男), który nie zdążył nagrać wszystkich kwestii oraz Miyakemu Yūji (三宅裕司). Obaj to dość znani w Japonii aktorzy z rolami zarówno filmowymi, jak i serialowymi na koncie. Różnicy między dwoma panami nie słychać, a postać zagrana jest świetnie. Zapatrzenie we własne ambicje, błędne przekonanie o spełnianiu szczęścia najbliższych oraz pewne niuanse na poziomie emocjonalnym zarówno Chii jak i Miyake oddają fantastycznie.
Jako żona zbieracza bambusu występuje Miyamoto Nobuko (宮本信子). To także wybitna japońska aktorka. Jej ciepła, ale dojrzała barwa głosu dopasowana jest do bohaterki perfekcyjnie i bardzo przyjemnie się Miyamoto w tej roli słucha.
Warto też wspomnieć Takahatę Atsuko (高畑淳子) jako dystyngowaną damę dworu, Sagami (相模). Aktorka bardzo świadomie moduluje głosem, kreując postać irytującą, ale też nieco prześmiewczą.
Jest wreszcie Kōra Kengo (健吾信子) — młody japoński aktor. Nie gra postaci szczególnie emocjonalnej — jego Sutemaru (捨丸) jest raczej stonowany i rozważny, ale przez to dość ujmujący i Kengo dobrze to głosem przekazuje.

MANIAK O TECHNIKALIACH


„Kaguya-hime no monogatari” nie jest typowym anime. Jeśli oczekujecie wielkich oczu i burzy włosów możecie spokojnie zrezygnować i włączyć coś innego. Styl, w jakim „Kaguya” jest narysowana jest zupełnie różny od tego, z jakim japońska animacja się kojarzy — to film bardzo specyficzny i wyjątkowy, odznaczający się ciekawą, akwarelową estetyką. Ujmuje od samego początku pięknie namalowanymi, szczegółowymi i delikatnymi tłami oraz zróżnicowanymi, fantastycznie zaprojektowanymi postaciami. Uderza dbałość o szczegóły, jeśli chodzi o odwzorowanie dawnych strojów, czy japońskich posiadłości.
A jak to wszystko jest przepięknie zanimowane! Zgodnie z założeniami reżysera, miejscami subtelna, a miejscami dość ostra animacja idealnie oddaje emocje bohaterów, a do tego jest bardzo płynna i szczegółowa. Trudno się zresztą dziwić — Studio Ghibli raczej na tym polu nie zawodzi.
Ścieżkę dźwiękową filmu skomponował Hisaishi Jō (久石譲). W swoich utworach do filmu odwołuje się on do tradycyjnej japońskiej muzyki, wykorzystując nawet gdzieniegdzie dawną (kakofoniczną, trzeba przyznać) muzykę dworską, tzw. gagaku (雅楽). Tworzy ścieżkę zróżnicowaną, która świetnie wpisuje się w styl animacji i doskonale współgra z opowieścią.

MANIAK OCENIA


„Kaguya-hime no monogatari” to film, jaki zdarza się naprawdę rzadko. Tę animację powinien obejrzeć każdy — chociażby po to, by przekonać się, jak świadomie i kompletnie Takahata korzysta z możliwości gatunku. To znakomite, poruszające i skłaniające do przemyśleń kino. I choć rozumiem dlaczego film nie otrzymał Oscara, to uważam, że jak mało która animacja na nią zasłużył.

DOBRY

Komentarze